[singlepic id=394 w=220 h=140 float=left]Dziś wybraliśmy się do Kostrzyna na bieg Kurdeszowa (Za)Dyszka na dystansie 10 kilometrów.
W pobliżu linii start/meta oraz biura zawodów Organizator ustawił tabliczki informujące, gdzie należy się udać, co okazało się bardzo przydatne. Przy gimnazjum, w którym znajdowało się biuro zawodów, został wyznaczony duży parking, więc nikt nie miał problemu ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Samo biuro zorganizowane bardzo dobrze, Wolontariusze zorientowani w swoich zadaniach dzięki czemu sprawnie wydawali numery startowe.
Start odbył się punktualnie, a cała strefa startowa dobrze zabezpieczona.
[singlepic id=401 w=620 h=440 float=center]
Trasa oznaczona na asfalcie, dobrze zabezpieczona, ze sporą ilością kibiców, którzy głośno dopingowali biegaczy. Finisz był z górki co zachęcało do przyspieszenia na ostatnich metrach, dzięki czemu padły dzisiaj życiówki. Strefa mety zorganizowana dobrze, szybko i sprawnie wszyscy otrzymywali picie oraz medale.
Po biegu biegacze, otrzymali świeżo upieczoną na grillu smaczną kiełbasę, wymagało to stania w kolejce, ale było warto. Wręczanie nagród odbyło się bardzo sprawnie przy sporej grupie kibiców i biegaczy. Ustawienie przy scenie budek z jedzenie, karuzeli oraz innych atrakcji, zachęcał do pozostania dłużej niż na sam bieg.
Z pewnością, był to bardzo udany debiut organizacyjny, osoby odpowiedzialne za jego przygotowanie spisały się świetnie. Trasa fajna i szybka, a pogoda dodatkowo zachęcała do szybkiego biegu. Praca Służb oraz Wolontariuszy również zasługuje na podziękowanie. Już dziś warto zarezerwować sobie w kalendarzu czas na przyszłoroczny bieg!!
A tak prezentuje się bardzo ładny i oryginalny medal, który został zaprojektowany przez Panią Elżbietę Sędziak-Stadtmeier (projektanta całej oprawy graficznej biegu):
[singlepic id=400 w=620 h=440 float=center]
Rzeczywiście impreza jak na pierwszy raz świetna. Na mecie i w plakacie była flaga TKKF, dobrze że firma organizuje imprezy nie tylko w Poznaniu ale też w okolicy. Jedna uwaga – posiłek regeneracyjny ma regenerować, a nie męczyć bardziej od biegu – oczekiwanie kilkudziesięciominutowe w kolejce do domowego grilla obsługiwanego przez 1 osobę to kpina. Sory, ja nie jadam wieprzowiny, ale mąż z kolegami po czekaniu kupili w końcu sami posiłki.
impreza super.pogoda dopisała i świetny medal do kolekcji.parkingi i szatnie z możliwością wzięcia prysznica super pomysł!co do kolejki po kiełbachę owszem była ale jest zawsze, a widziałem gorsze-za to kiełbaska pachnąca i cieplutka i nawet piwko można było ze spokojem pod parasolkami wypić omawiając przeżycia z trasy.z pewnością do zobaczenia za rok!