W dniach 26-27.07.2014 w Poznaniu odbyło się największe w Polsce i bez ogródek mówiąc największe do tej pory rozgrywane w Polsce święto triahtlonowe Enea Poznan Triathlon. Do Poznania przybyły tłumy uczestników zarówno amatorów, którzy chcieli pokonać zabójcze dystanse, jak i wyczynowców, którzy to walczyli o tytuł Mistrza Polski na dystansie 70.3 (dla niewtajemniczonych – jeszcze – 900m pływania, 90km rowerem i półmaraton biegu – 21,095). W całej zabawie wzięło udział około 2300 samych uczestników, do tego imprezę zabezpieczała cała masa wolontariuszy, ochroniarzy, strażników miejskich oraz policjantów.
W sobotę stanęła na starcie grupa 1240 zawodników, start ponownie jak było to w imprezie otwierającej sezon w Sierakowie, został podzielony na trzy fale i tak o godzinie 9:00 ruszyła pierwsza grupa triathlonistów, 10 min później następna i po 20 min trzecia ostatnia. Tego typu start ma swoich zwolenników i przeciwników, ale myślę, że bezpieczeństwo jest najważniejsze. Wydawałoby się, że kibicowanie jest łatwiejsze niż sam start, nic bardziej mylnego, emocji nie brakowało, od samego początku do finiszu. Z wody bardzo dobrze wyszedł Dariusz Kowalski, ale zaraz za nim jak cień podążał Chris Maccormack, który słynie z bardzo mocnego roweru, trasę kolarską pokonał z najlepszym czasem, wybiegając jako pierwszy na dystans biegowy, Darek dość szybko dogonił gwiazdę światowego triathlonu i tak ramię w ramię biegli do przez dwa okrążenia, zwycięzcą tej rywalizacji został Darek który po pięknym finiszu pokonał Chrisa, wywołując ogromną owację na trybunach, młodość zwyciężyła nad doświadczeniem, jak później w wypowiedzi wspomniał pokonany Australijczyk, przegrana i chęć rewanżu na dwukrotnie dłuższym dystansie, zapowiadała niezliczoną ilość emocji, następnego dnia.
W cieniu walki i rywalizacji ramię w ramię,panów na pierwszym miejscu wśród kobiet zjawiła się z bardzo dużą przewagą Agnieszka Jerzyk, przed Joanną Sołtysiak i Agatą Litwin.
W drugi dzień zawodów rozgrywany był dystans half Ironman – wspomnianym wyżej. Na starcie stanęło około 1000 zawodników. Niestety nie wszyscy zjawili się na starcie. Dla tych, którzy ukończyli na mecie czekał bardzo ładny – koloru złotego medal finiszera. Do tego były atrakcje jak za każdym razem na zawodach z cyklu Enea Tri Tour – basen z zimną wodą, piwo oraz hamburger. Trasa pływacka przebiegała w jeziorze Maltańskim – nie szło się zgubić. Płynąc miało się wrażenie, że po 400m każdy znajdzie swoje miejsce i nie będzie tłoku – nic bardziej złudnego. Cały czas płynęło się obok kogoś innego. Otumanionym po pływaniu trzeba było znaleźć swój rower. Dobrym sposobem jest poszukanie charakterystycznego punktu dookoła roweru i szukaniu go. Trasa rowerowa była bardzo dobrze oznaczona. Było kilka delikatnych wzniesień, parę dziur, parę przejazdów po zagipsowanych torach kolejowych, punkty odżywcze i kilka zakrętów. Generalnie trasa nie była wymagająca technicznie i każdy, nawet najbardziej początkujący mógł bezpiecznie ją ukończyć. Niestety nie wszystkim się to udało. Wozy techniczne Shimano miały pełne ręce roboty. Mimo to nie dla wszystkich starczyło dętek i zapasowych kół. Nawet Chris – gwiazda całego triahtlonu – złapał “laczka”. Innym bardzo przykrym zwyczajem jaki zauważyłam podczas trasy rowerowej to nagminne nieprzestrzeganie przepisów zawodów – mam na myśli tzw. “drafting”. Rozumiem, że każdy chce by było mu jak najłatwiej jechać na rowerze, ale chyba nie po to się zapisujemy na taki dystans by oszukiwać. Jaka to satysfakcja z tego, że czyimiś siłami dojeżdżamy do mety. Także panowie i panie zróbmy imprezę na europejskim poziomie i zachowujmy się po europejsku – co znaczy przestrzegajmy reguł. Takie peletony jak były w niedziele są nie do pomyślenia u naszych zachodnich sąsiadów. Rozumiem czemu sędziowe nie dawali, aż tyle kar, bo ludzie nie zmieścili się w pomieszczeniu do odbywania kar. Jak już się komuś udało dotrwać do momentu zejścia z roweru to miał zdecydowaną część za sobą. Na trasie biegu były kurtyny wodne, worki z lodem, punkty odżywcze i wielu kibiców. Więc jak tylko ktoś miał jeszcze siły to atmosfera sprzyjała by ukończyć wyścig i być z siebie dumnym. Do pokonania były cztery pętle dookoła jeziora Maltańskiego w samym południu w piekącym słońcu. Było bardzo gorąco i duszno. Tym bardziej większa jest satysfakcja z ukończenia zawodów.
Nie zagrożony od startu do mety na pierwszym miejscu zjawił się kolega Maccormacka – Casey Munro z czasem 4:08:34, kilka minut za nim na drugim miejscu i jednocześnie zostając Mistrzem Polski na dystansie długim wbiegł na metę Kacper Adam, a najniższe miejsce na pudle przypadło Tomaszowi Marcinek. Nasz zawodnik reprezentujący poznanbiega.pl Marcin Kołdyka, będący na trzecim miejscu w swojej kategorii wiekowej w cyklu Enea Tri Tour, ukończył zawody zdobywając kolejne punkty do klasyfikacji w całym cyklu imprez triathlonowych.
Wśród pań zwyciężyła Bugdoł Ewa, również zostając Mistrzynią Polski na tym dystansie, przed Pauliną Kotficą i Susmanek Joanną. Nasza zaowdniczka z poznanbiega.pl Katarzyna Pastwa zajęła bardzo wysokie 7 miejsce z czasem poniżej 5h.
Nie zależnie czy było to Wasz pierwszy raz w triathlonie, czy macie już więcej doświadczania wszystkim serdecznie gratulujemy i wszystkim życzymy kolejnych sukcesów oraz wytrwałości w dążeniu do celu.
Gratulujemy również organizatorom wspaniałej imprezy.
Do zobaczenia w przyszłym roku.