Kurdeszowa (Za)Dyszka to bardzo fajny i kameralny bieg rozgrywane co roku na atestowanej 10 kilometrowej trasie.
Do biura zawodów prowadziło widoczne oznaczenie, a na miejscy były wyznaczone parkingi, dzięki czemu nie było problemów ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Biuro zawodów tradycyjne zlokalizowane było w Gimnazjum, mimo iż salka nie była za duża to sposób zorganizowania biura pozwalał na sprawny odbiór pakietów. Na miejscu niemal przez cały czas była osoba kierująca biurem i szybko rozwiązywała wszelkie wątpliwości biegaczy. W biurze zawodów można było napić się kawy. W pakietach startowych prócz nr. startowych biegacze znaleźli bonu na posiłek po biegu oraz bardzo smacznego pączka oraz tradycyjny już pamiątkowy kubek, który jest jeszcze fajniejszy od poprzednich.
Start zlokalizowany był około 400 metrów od biura zawodów, przygotowany był bardzo dobrze. Dzięki zabezpieczeniu barierkami boków w strefie startu nie było przypadkowych osób. Sam start odbył się punktualnie, i ponad 500 biegaczek i biegaczy wyruszyło na trasę biegu. Prowadziło ona początkowo ulicami Kostrzyna, aby następnie wyprowadzić biegaczy poza miasto i po nawrocie wrócić do centrum, a następnie na linię mety. Bardzo fajnym pomysłem Organizatora było zaproszenie Zajączków do współpracy. Biegli on na czasy 50, 55 oraz 60 minut. Praktycznie podczas biegów na 10 km ich nie ma, a w Kostrzynie byli 🙂 Organizatorzy przygotowali się na ciepłą pogodę, przez zorganizowania, aż trzech punktów odżywczych oraz rozstawieniu kurtyny wodnej, obok której przebiegaliśmy dwa razy. W Kostrzynie ale nie tylko było sporo kibiców, ich liczna wzrasta z roku na rok.
Meta znajdował się w tym samy miejscu co start, więc była również bardzo dobrze zorganizowana. Wszyscy szybko otrzymywali ładne medale oraz picie. Zaraz obok znajdowały się punkty z kiełbasą z grilla oraz pączkami, a kolejki do nich przesuwały się naprawdę szybko, dzięki sporej ilości osób, które wydawały jedzenie.
Bieg jest częścią Kostrzyńskiego święta o nazwie Kurdesz Kasztelański, dzięki czemu w okolicy strefy mety było wiele atrakcji nie tylko dla biegaczy.
Już trzecie edycja Kurdeszowej (Za)Dyszki była jeszcze fajniejsza niż poprzednie. Bardzo wyraźnie widać, że Organizatorzy wsłuchują się w głosy biegaczy, Zachowują to co dobre, poprawiają to co poprawić można i dodają nowe elementy. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest to jeden z najbardziej sympatycznych i najlepiej zorganizowanych biegów w tym roku, na którym byliśmy. Bez wątpienie nie zabraknie nas w Kostrzynie w przyszłym roku, jeśli tylko załapiemy się na nr. startowe, bo z pewnością będą się rozchodzić coraz szybciej 🙂