Dziś odbyła się kolejna edycja biegu Maniacka Dziesiątka. Punktualnie o godzinie 12:00 na trasę biegu ruszyło ponad 5000 biegaczek i biegaczy.
Organizatorzy otworzyli biuro zawodów w sobotę o godzinie 16:00, było otwarte do wieczora. W dniu dzisiejszym również można było odebrać pakiety startowe. Osobiście odbierałem pakiet w sobotę i muszę przyznać, że biuro zawodów było pełne. Organizator stworzył sporo stanowisk, jednak i tak trzeba było uzbroić się w cierpliwość. Z tego co wiem jedynym momentem, w którym nie było kolejek, był dzisiejszy poranek. Osoby, które zostawiły odbiór numerów na sam koniec musiały uzbroić się w cierpliwość.
Start biegu odbył się punktualnie o godzinie 12:00, biegacze zostali podzieleni na strefy startowe w zależności od czasów. Strefa startowa zabezpieczona i przygotowana bardzo dobrze. Praktycznie nie było możliwości pomylenia się i wystartowania ze złej strefy. Start został przeprowadzony w dwóch falach, w pierwszej biegło się przyjemnie. Od startu do końca 6 kilometra nie było ciasno, na trasie wielu kibiców, którzy głośno wspierali uczestników biegu. Końcówka obiegu na wąskich ścieżkach nad samym jeziorem, tam już musiało być trochę ciasno. Nowa trasa naprawdę przyjemna i szybka, warto jednak rozważyć w kolejnych edycjach biegu, przeniesienie na drugą stronę jeziora końcówkę trasy, która jest po prostu szersza.
Podobnie jak w latach poprzednich nie było punktów odżywczych na trasie, wielu z uczestników krytykuje ten fakt. Pozostawiamy to do oceny Organizatorowi, czy nie warto wprowadzić zamiany w tym aspekcie. Myślę, że wysiłek i nakład pracy przy przygotowaniu punktu odżywczego opłaciłby się i przyniósłby pozytywny wpływ na ocenę końcową biegu przez uczestników.
Strefa mety szeroka i dobrze zabezpieczona, dzięki dużej ilości wolontariuszy szybko otrzymałem fajny medal oraz pakiet regeneracyjny. Nie ukrywam jednak, że zaskoczony byłem brakiem wody w butelkach. Puszki z woda kokosową były miłą niespodzianką, jednak nie zastąpią zwykłej butelki wody.
Podsumowując, 14 Maniacka Dziesiątka, to duży bieg, który dla wielu z nas jest początkiem sezonu startowego. W Maniackiej startuje pełen przekrój naszego świata biegowego, na trasie można spotkać półprofesjonalnych biegaczy jak również osoby, które biegną praktycznie nie przejmują się czasem i liczą na dobrą zabawę w gronie znajomych i nieznajomych. Organizatorzy przygotowując bieg z pewnością zdawali sobie z tego sprawę. Z mojej perspektywy oceniam bieg na bardzo fajny z dobrą organizacja, jednak wsłuchując się w głosy po biegu nie da się nie zauważyć, że jest kilka kwestii, które wymagają zwiększonej uwagi Organizatora. Sam fakt, że z zapisanych 6000 osób do mety dotarło zaledwie 5121 jest już mocno zastanawiający, oczywiście można powiedzieć, że pogoda zrobiła swoje, jednak to nie tłumaczy, aż tak dużych braków na mecie.
Z niecierpliwością czekam na przyszłoroczną edycję, jestem przekonany, że Organizator wyciągnie wnioski i każda kolejna edycja będzie kolejnym milowym krokiem w rozwoju biegu.