Relacja Sabiny z I Biegu Niepodległości w Poznaniu
Każdy obchodzi Święto Niepodległości jak potrafi. Biegacze od lat spotykają się na trasach biegów organizowanych z tej okazji po to, by w barwach narodowych oddać hołd tym, którym zawdzięczamy wolność naszego kraju. W tym roku po raz pierwszy mieliśmy możliwość przebiegnięcia Biegu Niepodległości również w Poznaniu. Zapowiadało się, że będą dwie takie imprezy w jednym dniu, jednak na szczęście organizatorzy połączyli wysiłki, z których powstał jeden bieg na dystansie 10km.
Impreza miała od początku piękną oprawę medialną i sprawną obsługę internetową zapisów. Organizatorzy postawili wysoko poprzeczkę – limit uczestników 10.000 został wyczerpany do ostatniego miejsca. Odbiór pakietów został rozłożony na dwa popołudnia i poranek przed biegiem. Pakiet zawierał najpotrzebniejsze rzeczy, wśród których były również białe i czerwone koszulki. W regulaminie biegu organizator zastrzegł, że uczestnicy muszą w nich biec, ponieważ miał w planach utworzenie na starcie flagi z 10.000 osób. Niestety nie dla wszystkich starczyło koszulek w ich rozmiarach, a długość koszulek pozostawiała wiele do życzenia.
Mimo to na starcie pojawiły się prawie wyłącznie osoby ubrane na biało i czerwono. Spiker podzielił tłum na dwa kolory, co dało przepiękny efekt. Po uroczystym odśpiewaniu Hymnu Narodowego 'flaga’ ruszyła na trasę. Linia startu przebiegała na Alei Niepodległości, a trasa prowadziła przez północną część miasta (Winogrady i Piątkowo). Profil trasy był specjalnie pomyślany o tym, żeby można było biec jak najszybciej. Długie zbiegi, długie proste niewiele podbiegów. Dzięki temu biegło się bardzo przyjemnie i pewnie niejedna osoba wyśrubowała swój rekord na tym dystansie.
Meta biegu rozłożona była na Moście Akademickim. Niestety czekała tam na uczestników przykra niespodzianka. Okazało się, że rozdawanie medali i rogali marcińskich idzie tak mało sprawnie, że zrobił się tłok. Wkrótce tłum zajął całą strefę za linią mety i sięgnął mat zliczających czas przez co dobiegający na metę musieli czekać, żeby oficjalnie zakończyć bieg. Na domiar złego zabrakło dla wszystkich rogali, a potem również medali. Komentarze po biegu wyjaśniły, że było to efektem błędów za młodych i nieprzygotowanych wolontariuszy oraz niesportowego zachowania biegaczy, którzy brali po kilka rogali i medali.
I Bieg Niepodległości przeszedł już do historii. Udowodnił, że taka impreza była potrzebna w Poznaniu i mamy nadzieję, że wejdzie na stałe do kalendarza biegowego. Miejmy nadzieję, że wszyscy wyciągną wnioski z tegorocznej lekcji i kolejna edycja odbędzie się bez nieprzyjemnych niespodzianek.