Kasie i Marcin wystartowali w sierakowskim triathlonie, oto ich relacja.
W miniony weekend, miało miejsce prawdziwe święto dla wszystkich triatlonistów, w przepięknej krainie niezliczonej ilości jezior, bo w takiej okolicy leży Sieraków, miały miejsce zawody z serii ENEA Tri Tour – JBL Triathlon Sieraków.
W sobotę blisko 400 zawodników przywitała przepiękna pogoda, co zapowiadało bardzo duże emocje na dystansie ½ IronMan, a działo się sporo, bardzo dobrze z wody wyszedł jeden z wymienianych kandydatów do zwycięstwa Filip Przymusiński, ale zaraz za sobą miał bardzo mocnego Kacpra Adama, który po bardzo dobrym etapie kolarskim wyszedł na prowadzenie i juz go nie oddał aż do mety. Wśród kobiet zwycięstwo padło łupem Olgi Ziętek.
W niedzielę nie mogło być inaczej pogoda nie zawiodła a prawie 1000 zawodników, miało okazję zmierzyć się z dystansem o połowę krótszym 950m-45km-10,55km, pierwszy raz miał miejsce mało znany start w konwencji fali, zawodnicy podzieleni byli na trzy grupy i startowali w odstępach 10 min, co ze względów na bardzo dużą liczbę zawodników jest powszechnie stosowane. Kasia i Ja mieliśmy przyjemność startować w ostatniej grupie.
Nie wiemy, dlaczego ale na 1h przed startem okazało się, że Kasi tylnie koło nie ma powietrza, po kilku nerwowych chwilach, zdiagnozowaliśmy, że pękła gumka na zaworku od wentylu, i tu wielkie podziękowania dla serwisantów firmy Shimano, którzy mieli pasujący zaworek, dzięki któremu czarny scenariusz nie wystartowania w zawodach przez Kasię został zażegnany. Bardzo przyspieszonym tempem udaliśmy się nad jezioro, za dużo czasu na założenie pianki, i rozgrzewkę nie było. Punktualnie o 9:00 do wody wskoczyła pierwsza grupa, po 10 min druga i trzeci w kolejce byliśmy My. Po konkretnym huku z armaty wskoczyliśmy do wody, Kasia dość szybko poradziła sobie z dystansem pływackim a jeszcze szybciej pojechała na rowerze wykręcając najlepszy czas z kobiet, bieg był już tylko formalnością. Kasia w pięknym stylu wygrała klasyfikację kobiet. W śród mężczyzn zwyciężył dodam startujący dzień wcześnie w dystansie długim Filip Przymusiński co nie powiem osłodziło mu niepowodzenie z dnia poprzedniego.
Dla mnie start, był dużą nie wiadomą, bo bardzo późno zacząłem, regularne treningi i przygotowania do zawodów, ale na tak niewielką ilość treningów, poszło zaskakująco dobrze, najważniejsze, że cały i bez problemów zdrowotnych na mecie.
Przygotowanie zawodów, oznaczenie tras, niebezpiecznych miejsc, wzorowe, każde zawody powinny być tak logistycznie zorganizowane. Prawdziwe święto triathlonu, szkoda, że już za nami.