WINGS FOR LIFE WORLD RUN, czyli bieg polegający na uciekaniu przed meta, który równolegle bedzie rozgrywany w 35 lokalizacjach na całym świcie już po raz drugi odbędzie sie w Poznaniu.
Poprosiliśmy Dyrektora Sportowego biegu – Adama Kleina – o odpowiedzi na kilka pytań,
Kuba Ciesiołka: Od początku jest Pan wielkim entuzjastą WINGS FOR LIFE WORLD RUN, co Pana urzekło w tym biegu?
Adam Klein: Kiedyś był nietypowy koncert Live Aid, z którego wpływy szły na pomoc do Etiopii. Było to jednego dnia, ale jeden był w Londynie a drugi w Filadelfii. Wtedy Sting i chyba Phill Collins zagrali na obydwu, przemieszczając się w ciągu kilku godzin pomiędzy USA i Wielką Brytanią. To było transmitowane w telewizji, nawet częściowo w Polsce mimo że był to jeszcze głęboki komunizm. To był fantastyczny koncert ale odczucia jakie miałem wtedy były też takie, że biorę udział w czymś niezwykłym, gdzie cały świat jakoś w tym może uczestniczyć, że miejsce nie ma znaczenia, że to wszystko się przenika. I takie odczucia miałem w 2014 roku kiedy oglądałem pierwszą edycję biegu w internecie i telewizji. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego jak to było zrobione. I też poczułem, że jest to coś absolutnie niezwykłego. Internet daje teraz dodatkowe możliwości jakich nie było w 1985r, zresztą tam nie miałoby to takiego zastosowania. Ale jestem przekonany, że do tej pory nie było w historii świata równie wielopłaszczyznowego wydarzenia sportowego i nie tylko sportowego, gdzie możemy śledzić to co dzieje się jednocześnie w 35 miejscach na świecie i jest to współzależne, bo to jest wyścig.
Kuba: Co skłoniło Pana do objęcia funkcji dyrektora biegu w Poznaniu, z którym do tej pory nie miał Pan za dużo wspólnego?
Adam: Rzeczywiście poza kilkoma znajomymi z Poznaniem nie miałem i nie mam nic wspólnego. Poznań jest oczywiście bardzo przyjaznym biegowo miejscem, i gdybym miał robić ranking najlepszych biegowych ścieżek na świecie to nie wiem czy ścieżka nad Rusałką nie byłoby w pierwszej 10ce. Ale to, że bieg odbywa się w Poznaniu a ja nie mam z nim żadnych związków nie przeszkadzało ani mi ani organizatorom. To w czym mogę pomóc nie ma związku z Poznaniem.
Kuba: Na ulicach Poznania i w wielkopolskich mediach, nie tylko biegowych, nie ma wiele informacji o biegu, z czego to wynika?
Adam: Jeśli chodzi o płatne informacje, reklamy, plakaty, billboardy to jeszcze trochę się tego pojawi. Natomiast jeśli chodzi o zaangażowanie mediów w informowanie o imprezie, to nie wiem czemu to przypisać, mogę się tylko domyślać, że pewnie składa się na to kilka czynników. Po pierwsze nieufność do nowego. W zeszłym roku nawet wśród biegaczy była duża nieufność. W tym roku jest już znacznie lepiej i na listach startowych jest sporo nazwisk doświadczonych zawodników. Ale te mainstreamowe media może podejrzliwie patrzą na ten charytatywny aspekt? Może zaangażowanie TVN24 je zniechęca? Może liczą na to, że zapłacimy za jakąś dużą lokalną kampanię? Ale organizator przeznacza i tak kolosalne pieniądze na organizację, budżet niestety jest ograniczony, przecież kwota z wpisowego idzie do Fundacji Wings For Life, organizator nic z tego nie ma. Może w ogóle lokalne środowisko jest jakoś za mało aktywne. Może teraz lepiej rozumiem Pana pytanie o moje związki z Poznaniem a raczej ich brak. Sugeruje Pan domyślnie, a jeśli nie sugeruje to ja to teraz tak odbieram, że gdyby na moim miejscu był jakiś aktywny lokalny Poznaniak to zrobiłby więcej. Pewnie tak. Widzę tutaj jakąś osobistą winę, że nie zrobiłem w tym temacie odpowiednio dużo. Ale przecież od lokalnego środowiska sporo zależy. Wy sami możecie zrobić dużo. Promować imprezę wśród lokalnej biegowej społeczności, rodzin, poszerzać tę wiedzę. Macie na swoim terenie mega wypasioną imprezę, absolutnie unikalną w skali kraju, w skali świata, bo można powiedzieć, że mimo że jest 35 lokalizacji to jest nadal jedna impreza. Czym jest PoznańBiega? Oddolna inicjatywą biegaczy, której celem jest promowanie biegania na terenie Poznania i Wielkopolski. Mimo, że jest wśród was sporo osób które wezmą udział w biegu to wy sami też chyba nie wiele robicie, żeby ją promować. Jesteście pewnie dumni z tego, że macie duży Maraton i Półmaraton, że Arti z ekipą robią dużą dychę. Ale wy sami czujecie, że WingsForLife jest dla was trochę obce. Może to powinna być moja rola, bo znając biegowe środowisko powinienem wiedzieć co poruszyć, gdzie kolokwialnie mówić nacisnąć, aby biegający Poznaniacy uznali, że WingdForLife WorldRun jest także ich własną imprezą i że od ich zaangażowania może bardzo wiele zależeć. W tym roku już pewnie nie zdążę. Powiedzmy sobie szczerze, że frekwencja na tym biegu jest relatywnie mała jak na taki rozmach, w porównaniu nawet do popularnych w Warszawie dyszek gdzie udział bierze kilkanaście tysięcy osób. Ostatni Półmaraton Poznański ukończyło 8 tys osób. A tutaj pobiegnie pewnie około 3 tys. Wg mnie to za mało jak na potencjał jaki ma ta impreza.
Kuba: WINGS FOR LIFE WORLD RUN ma dość wysoka opłatę startowa, na tle innych wielkopolskich biegów, całość przeznaczona jest na cele charytatywne, na co dokładnie?
Adam: Tak, opłata startowa jest dosyć wysoka, pewnie to jeden z elementów sprawiających, że frekwencja jest nie tak duża jak bym chciał. Bieg jest o tyle niezwykły, że płacone przez uczestników pieniądze w całości idą do Fundacji WingsForLife, która zajmuje się finansowaniem badań, których celem jest umiejętność leczenia ludzi, którzy są sparaliżowani na skutek urazu w wyniku którego przerwany został rdzeń kręgowy.
Kuba: Czy w związku z nietypową formułą biegu, planujecie uczestnictwo kogoś w rodzaju Pacemakerów, którzy pomogliby biegaczą osiągnąć jakiś konkretny dystans?
Adam: Nie, wg mnie to nie miałoby sensu. Po pierwsze ten bieg to jednak trochę zabawa, odskocznia od klasycznych biegów, gdzie napinamy się na życiówkę, co chwilę patrzymy w GPS czy trzymamy właściwe tempo itd. Mówię o zabawie, ale z drugiej strony osobiście jestem zwolennikiem brania odpowiedzialności za siebie, także w bieganiu. Na bieganie.pl publikujemy dużo tekstów o treningu po to, żeby ludzie stawali się bardziej świadomymi, niezależnie myślącymi biegaczami. Pacemaker w maratonie ma pewien sens, choćby dlatego, że tam każdy ma do pokonania ten sam dystans i jeśli jest się początkującym to strategia jest tam bardzo ważna. Tutaj, w WorldRun im wyższy jest poziom jaki reprezentuje zawodnik, tym bardziej jest doświadczony, a co za tym idzie sam radzi sobie ze strategią. Ale co najciekawsze, im wyższy jest poziom zawodnika tym mniej intensywny jest to dla niego bieg. Dla kogoś, kto będzie biegł przez 60 minut, średnia intensywność w ujęciu tętna może wynieść blisko 90%. Ale jeśli ktoś utrzyma się na trasie przez 4 godziny, czyli przebiegnie około 60 km, a zatem jest już bardzo dobrym zawodnikiem, to jego średnie tętno będzie pewnie w okolicach 80%. On nie potrzebuje strategii ani motywacji bo jest doświadczony. Ten który biegnie 10 km też nie potrzebuje bo przebiegnie dystans proporcjonalny do swoich możliwości. Jedyne co każdy musi zrobić ale przed biegiem, to oszacować własne możliwości.
Kuba: Czy planujecie jakieś atrakcje dla kibiców, zarówno tych w strefie startu jak i tych na trasie biegu?
Adam: Na trasie jedyną atrakcją będzie doganiający Cię samochód i ten dreszcz emocji związany z tym, że możesz liczyć na to, że być może uda Ci się zrobić długi finisz, jeśli przyspieszysz uciekając przed nim. Natomiast w strefie startu/mety przewidzieliśmy atrakcję w postaci ciągłej relacji z tego co dzieje się na trasie zarówno w Polsce jak i na świecie. Będą telebimy wyświetlające to co My będziemy chcieli pokazać, będzie transmisja bezpośrednio z naszego centrum dowodzenia, które będzie usytuowane na miejscu na Malcie. Z tego Centrum będziemy się starali na bieżąco komentować i analizować co dzieje się na świecie, kto z zawodników może się poważnie liczyć w walce o zwycięstwo. Dzięki temu kibicowanie będzie bardziej świadome, bo będziemy w stanie ocenić, czy jakiś zawodnik który wystrzelił przed wszystkich i wyrobił sobie znaczną przewagę, ma szansę tę przewagę utrzymać lub powiększyć, czy jest to może jakiś „Wesoły Romek” który zaraz zostanie wchłonięty przez peleton. Myślę, że także na naszych informacjach będzie bazował polski przekaz telewizyjny, więc na pewno nigdzie indziej w kraju nie będzie można być lepiej poinformowanym niż siedząc z nami nad Maltą.
Kuba: Jaki jest limit startujących i ile obecnie jest opłaconych uczestników na liście startowej?
Adam: Limit startujących to 3 tys, w tym momencie to 2500 potwierdzonych osób.
Kuba: Do kiedy przyjmowane będą zgłoszenia na bieg?
Adam: Zgłoszenia elektroniczne przyjmujemy do 26 kwietnia. Ale jeszcze 2 i 3 maja będzie można się pewnie zapisać nad Maltą, jeśli pula nie wyczerpie się wcześniej.
Kuba: Czy chciałby Pan przekazać coś osobom, które się wahają czy wystartować czy nie?
Adam: Nie wahajcie się, bo to jest bieg jak żaden inny: wspierasz szlachetny cel, bierzesz udział w megaglobalnym przedsięwzięciu i na dodatek w biegu o tak niezwykłej formule. Twój poziom sportowy nie ma znaczenia, bo nawet jeśli będziesz szedł tyłem to i tak będziesz na trasie przez ponad 30 minut. To bieg dla bardzo dobrych ale i dla bardzo początkujących. Jak zresztą całe bieganie, które jest chyba najbardziej egalitarnym sportem. A jeżeli jesteś Poznaniakiem to masz ten komfort, że masz tę imprezę u siebie na miejscu. A w końcu nie wiadomo teraz, czy w przyszłym roku lokalizacja nie ulegnie zmianie, zgłosili się do nas przedstawiciele kilku ciekawych miejsc w Polsce, którzy widzą w niej ogromny potencjał i chcieliby mieć ją u siebie. Skorzystajcie z okazji.
Kuba: Dziękuje za rozmowę i życzę powodzenia w organizacji biegu 🙂
Adam: Dzięki
Jeśli macie czas w niedzielę o 10:00 to zachęcamy Was do udziału w spotkaniu/treningu z Grzegorzem Urbańczykiem – zwycięzca pierwszej edycji biegu – oraz Łukasz Nowacki – trener lekkiej atletyki – które odbędzie się nad Maltą. Udział oczywiście jest bezpłatny. Link do wydarzenia na FB: LINK
Więcej o biegu znajdziecie w naszym kalendarzu: WINGS FOR LIFE WORLD RUN oraz na stronie biegu: www.wingsforlifeworldrun.com
Nie zabierajcie miastu takiej imprezy. Przecież tutaj się nic nie dzieje… Poznań też ma potencjał. Wystarczy zmodyfikować trasę bo znowu jest taka sama.