Wings for Life World Run – bieg inny niż wszystkie

Wings for Life World Run to dość niecodzienna impreza biegowa, po pierwsze dlatego, że nie lecimy do mety, tylko przed nią uciekamy. Po drugie dlatego, że to jest imprezę, która wybrała Poznań jako jedną z wielu lokalizacji na świecie, a niepowstała tutaj w naszym fyrtlu.

Jakiś czas temu poprosiliśmy Dyrektora Sportowego Wings for Life, o odpowiedzi na kilka pytań – LINK – padł wówczas komentarz „sami czujecie, że WingsForLife jest dla was trochę obce” nie komentowaliśmy tego, bo nie jest to naszą rolą, ale chyba coś w tym jest. Dziś miałem okazję na własnej skórze poczuć czym jest ten bieg, jak wygląda od środka, jak jest zorganizowany, jaka jest atmosfera i wyrobiłem sobie zdanie na jego temat.

IMG_8285_PoznanBiega_pl

Biuro zawodów wystartowało już wczoraj, było fajnie zorganizowane, w punkcie informacyjnym siedziały osoby, które dużo wiedziała, a jak czegoś nie wiedziały to szybko sprawdziły i przekazały info. Rzadkim rozwiązaniem było wypisywanie oświadczeń, z reguły otrzymujemy wydrukowane oświadczanie z naszymi danymi do podpisu. Fajnym pomysłem było postawienie osoby, która wpuszczała do stanowisk wydających nr startowe. Podczas ich wydawania Wolontariusze udzielali wszelkich niezbędnych informacji.

IMG_8283_PoznanBiega_pl

W depozytach chwilami tworzyły się spore kolejki, jednak Wolontariusze, którzy byli w nim, świetnie radzili sobie z powierzonymi zadaniami. Zatory szybko się rozładowywały. Co ciekawe do niektórych stanowisk w ogóle się nie tworzyły żadne kolejki.

Przed startem odbyło się spotkanie drużyn, ponieważ w tym biegu jest możliwość stworzenia własnych drużyn lub dołączenia się do kilku głównych stworzonych przez Organizatora, w których kapitanami są znane osoby ze świata sportu. Pomysł fajny i wart naśladowania, jednak przydałoby się więcej informacji na ten temat przed biegiem.

strefa startu

Wszyscy uczestnicy biegu zostali zaproszeni do swoich stref startowych już na 30 minut przed startem, więc z dość dużym wyprzedzaniem, jednak trzeba przyznać, że Organizator bardzo fajnie wypełnił ten czas biegaczom. Odbyła się rozgrzewka, odprawa techniczna, wspólna zabawa w robienie „fali meksykańskiej” oraz występ Moniki Kuszyńskiej, która jest ambasadorką biegu.

Bieg wystartował punktualnie o godzinie 13:00, a 30 minut po biegaczach na trasę wjechały samochody pościgowe. Trasa biegu początkowo prowadziła przez miasta, aby później uciec przez Pobiedziska w stronę Gniezna. Przebieg trasy okazał się dość trudny, obfitował w podbiegi, dodatkowo dzisiejsza słoneczna i ciepła pogoda dała popalić uczestnikom biegu. Mi osobiście wystarczyło dziś sił na 23 kilometry.

Na trasie znajdowały się punktu odżywcze, które były zorganizowana bardzo dobrze, ilość Wolontariuszy zawstydziłaby nie jedną większą imprezę biegową. Uczestnicy biegu mogli napić się wody, izotonika lub rozcieńczonego Red Bulla oraz posilić się bananem lub czekoladą. Jak to zwykle w Poznaniu, przy trasie tłumy Kibiców, nawet wśród stojących w korkach znalazły się osoby głośno dopingujące uczestników biegu. Najgłośniejszym miejscem było rondo Śródka oraz remiza Straży Pożarnej w Kobylnicy. Na około 15 km znajdował się stworzony przez kibiców punkt z bardzo smacznymi żelkami 🙂

meta

Meta dogoniła i pojechała dalej, wówczas uczestnicy biegu musieli dotrzeć do autobusów, które odwiozły ich na miejsce startu. W autobusach dało się słyszeć pojedyncze głos niezadowolenia, że za długo trzeba czekać, jednak wynikały one chyba z braku wiedzy lub zrozumienia, że ten bieg jest specyficzny, wymaga nie typowych rozwiązań, a Organizatorzy nie mają skąd czerpać doświadczeń, dlatego należy im się wyrozumiałość. Z resztą poczekanie 15 minut w autobusie to chyba nie aż taki dramat 😉 W autobusach znajdowały się baniaki z wodą, jednak zdecydowanie było jej dużo mniej, niż chętnych do jej spożycia.

Po powrocie na start, uczestnicy otrzymali medale, które są bardzo ładne. Była też możliwość zjedzenia posiłku po biegu, jednak duża kolejka skutecznie odstraszyła wielu głodnych biegaczy.

W Poznańskiej części biegu wystartowało 3000 uczestników, taki był limit. Z pewnością było by więcej chętnych do udziału, gdyby nie fakt wysokiej opłaty startowej. Nad wysokością opłaty startowej chciałbym się na chwile zatrzymać. 120 zł to dużo, jak spojrzę przez pryzmat portfela. Jednak kiedy zaczynam patrzeć po pierwsze na fakt, że opłata startowa idzie na szlachetny cel to już mniej boli ten wydatek. Dodatkowo jak spojrzę, na np wysokość opłaty startowej w maratonach z Korony Polskich Maratonów, to 120 zł, już nie jest tak wygórowane. Ponadto, pamiętajcie, to tylko od Was zależy czy przebiegnięci 15 km, 30 km, czy może ponad 73 km tak jak zwycięzca biegu. Jeśli już dziś odłożycie codziennie po 33 groszy lub 2,50 zł na tydzień to do przyszłego roku uzbieracie 120 zł na opłatę startową 😉

Już dziś wystartowała wstępna rejestracja na bieg w 2016 roku. Wiemy już na 100%, że będzie Polska edycja, jednak dopiero na koniec roku przekonamy się czy Poznań po raz trzeci będzie miał przyjemność goszczenia tego biegu. LINK do rejestracji na 2016.

Podsumowując, od samego początku bieg Wings for Life miał wielkich zwolenników oraz zatwardziałych sceptyków. Głównym straszakiem do udziału w biegu jest i była wysoka opłata startowa. Pierwsza edycja była wielką niewiadomą dla uczestników, kolejna już mniejszą ale nadal były spore wątpliwość, czy bieg będzie udany. Dziś już wiemy, że bieg Wings for Life to bardzo udana impreza biegowa, inna od wszystkich i niezwykle wyjątkowa. Celebryci nigdy w Poznaniu nie byli magnesem dla biegaczy, jednak możliwość przybicia piątki Adamowi Małyszowi na 19 km uskrzydliła wiele osóbs. Bieg był zorganizowany bardzo dobrze, ma kilka bardzo mocnych punktów jest wydarzeniem wyjątkowym i warto choć raz w nim wziąć udział. Widok ludzi na wózkach inwalidzkich, walczących ramię w ramie z biegaczami, którzy dla nich biegną jest bardzo budujący. Daje poczucie, że ten bieg naprawdę ma znaczenie. We wspomnianym na początku wywiadzie, Adam Klein wspomina o możliwości przeniesienia biegu w inne miejsce Polski, z pewnością byłaby to duża strata dla Poznania i całej biegowej Wielkopolski, trzymajmy zatem kciuki, aby w przyszłym roku, dokładnie 8 maja, móc znów pobiec w Wings for Life w Poznaniu!!