IV Wroniecka Dycha i II Marsz Nordic Walking za nami… mamy straszne uczucie deja vu pisząc dla Was relację z tegorocznej edycji naszego wydarzenia. Trzeci rok z rzędu temperatura powietrza od samego rana spędzała sen z oczu biegaczom, a w tą niedzielę po raz drugi chodziarzom, zachęcając raczej do zwiedzania, niż do bicia życiówek i zmuszając do zrewidowania swoich czasowych planów. Co prawda na samym starcie nie przywitało nas bezchmurne niebo, ale wspomniana wcześniej ilość stopni celsjusza na termometrze i panująca duchota nakazywały rozsądek od linii startu znajdującej się w cieniu wronieckiego Ratusza aż po samą metę na Placu Targowym.
Jednakże zanim zawodnicy ustawili się na linii startu musieli pojawić się w Biurze Zawodów. Tam od wczesnych godzin rannych, podobnie jak rok temu, wszystkich zmierzających po odbiór pakietów startowych witał znany z biegowych tras głos Pana Roman Toboła. Pakiety odebrało i ukończyło IV Wroniecką Dychę ponad 431 osób, trochę mniej niż rok wcześniej. Co jednak przy ostrej konkurencji imprez biegowych w czerwcu jest i tak świetnym rezultatem. Nie możemy oczywiście zapomnieć o kijkarzach, którzy praktycznie w komplecie, 49 osób, pojawili się na mecie zawodów.
Rozgrzewkę przed biegiem przeprowadziła dla wszystkich nasza koleżanka z Wronieckiego Klubu Biegacza – Ania Rychczyńska – która jest wielką fanką fitnesu, a przede wszystkim uwielbia swoją pasją dzielić się z innymi, co było widać podczas tych kilku minut, gdy zachęcała biegaczy i chodziarzy do rozgrzania się przed startem. W trakcie samych zawodów nie zawiedli po raz kolejny kibice. Co pokazała tegoroczna edycja, wybrawszy sobie kilka strategicznych miejsc, gorąco dopingowali wszystkich bez wyjątku do tego aby dać z siebie jak najwięcej. Gorące podziękowania należą się Pani, która na dziewiątym kilometrze delikatnie zraszała zmęczonych biegaczy, dodając im bez wątpienia sił przed końcowym odcinkiem biegu.
Tegoroczną edycję Wronieckiej Dychy wygrał poraz pierwszy swój, miejscowy, tzw. tutejszy – Jakub Szymankiewicz, z rezultatem 32:44. Wynik niestety odrobinę słabszy od rekordu trasy z 2016 roku, ale co się odwlecze? Zwycięzca wypracował sobie prawie dwuminutową przewagę nad drugim na mecie Karolem Kazikowskim (najlepszy w ubiegłym roku), który z kolei stoczył zażartą walkę o końcową pozycję – Panów podzieliły zaledwie dwie sekundy – z Kamilem Linką. Wśród Pań zwyciężyła Justyna Papież z nowym rekordem trasy 39:10, która podobnie jak Kuba niezagrożenie dobiegła na pierwszym miejscu. Pozostałe miejsca na podium podzieliły między sobą: druga – Violetta Macioszek (41:51) i trzecia – Katarzyna Kołaczkowska-Szcześniak (42:04). Wszystkie trzy Panie mają w swoim portfolio po jednym zwycięstwie we Wronieckiej Dyszce. Wśród chodziarzy najlepsi okazali się Violetta Michalak i Daniel Besciak.
Na koniec wszystkim tym, którzy dołożyli swoją cegiełkę do IV Wronieckiej Dychy i II Wronieckiego Marszu Nordic Walking chcielibyśmy przekazać ogromne słowa podziękowania: zawodnikom, kibicom, partnerom, dziennikarzom, fotografom.
Z pozdrowieniami i do zobaczenia za rok,
Członkowie Wronieckiego Klubu Biegacza